Ania i Tomek

· Jesienny ślub w plenerze i wesele w Złotym Jarze ·

Złoty Jar to miejsce, w którym czas się zatrzymał. To zakątek ukryty w sercu Gór Złotych, do którego dojechałam leśną drogą, z szalejącą nawigacją pokazującą mi, że jestem na końcu świata. I nagle, spomiędzy jesiennych drzew, wyłonił się niesamowity budynek ubrany w drewnianą elewację i olbrzymie okna pełne szprosów – w jednym z nich pojawiła się i szybko znikła suknia ślubna. U wejścia przywitał mnie dostojny byk z porożem ustrojonym jak na bal – może czekał na swoją łanię?

Gdy zobaczyłam Anię i Tomka szykujących się do swojego ślubu pomyślałam: „Jak oni pięknie pasują do tej bajki!”. Skromni, ale niesamowicie stylowi, z uśmiechem i pod ramię, ruszyli dziarskim krokiem do miejsca ceremonii tak cudnego, że uśmiechałam się pod nosem wykonując każde zdjęcie (no, może było też parę łezek wzruszenia). To dzięki Hey Alice ten dzień był jeszcze bardziej zaczarowany.

Wesele Ani i Tomka odbyło się w stylu slow – było bardzo rodzinnie i ciepło. Podano najlepszą zupę grzybową i świetne kraftowe trunki. Wszędzie pełno było rozchichotanych szkrabów (oj, uwaga na wiatraczek we włosach!), a tańce odbywały się na maleńkim parkiecie (po co komu więcej miejsca?). Po zmroku w ogrodzie pojawił się tort – nikomu nie przeszkadzał delikatny, jesienny deszcz. Bo przecież czas się zatrzymał.

Zobaczcie reportaż z jesiennego ślubu plenerowego i wesela w Złotym Jarze

COOKIE!

Wykorzystujemy ciasteczka, by Cię lepiej poznać. Gorąco prosimy o zgodę na monitorowanie Twojego zachowania na stronie.