Martyna i Robert
· ślub i wesele w stylu slow ·
Martyna i Robert wybrali miejsce wesela nieprzypadkowo – oboje są smakoszami i dlatego w poszukiwaniach wymarzonej lokalizacji kierowali się swoimi kubkami smakowymi. Padło na Farmę Bii i całkowicie rozumiemy ich wybór. Pomijając piękne, stylowe wnętrza oraz wspaniały, ogromny ogród – każdego zachwycić musiały przepyszne dania serwowane przez szefa kuchni!
A teraz wyobraźcie sobie spokojne przygotowania w gronie najbliższych – wszyscy z uśmiechem pomagają w rozkładaniu dekoracji kwiatowych, które wcześniej przygotowała Martyna. Panna Młoda urzeka świeżością i naturalnością, na myśl przywodząc postać z ery Jane Austen. Robert musi sobie czasem radzić bez nożyczek (od czego są zęby?), na szczęście do pomocy ma również kochaną siostrę.
Piękni i młodzi spotykają się w najbardziej romantycznym zakątku – brzozowym lesie – nie kryjąc wzruszeń ani zachwytów. Jest jak z filmu. Albo powieści.
Chwila wytchnienia z przyjaciółmi u boku i pora na przepiękną ceremonię na łonie natury (nawet toga Pani Urzędnik pasuje do scenerii – przestaliśmy wierzyć w przypadki). Nieopodal pachną dojrzałe maliny.
A wesele? Na pewno nie jak każde inne! To festiwal smaków i dobrej muzyki (Robert wcielił się w rolę DJ’a), z rozmowami, śmiechami, swobodnym bujaniem się w hamaku i podziwianiem uroczych upominków, które Martyna namalowała dla wszystkich gości.
A pierwszy taniec oczywiście na boso, na mokrej trawie -jakżeby inaczej!
Bzzz- zobaczcie reportaż z romantycznego ślubu i wesela w stylu slow ➳